Dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące szacunkowej inflacji w kwietniu (3,4 proc. r/r) nie wpłynęły na złotego, chociaż uwagę zwraca utrzymujący się wysoki wzrost cen żywności (7,4 proc. r/r), oraz nośników energii (5,2 proc. r/r). W zasadzie, gdyby nie załamanie na rynku ropy naftowej (paliwa potaniały o 18,8 proc. r/r), to nie udałoby się w kwietniu wrócić do celu banku centralnego (+/- 1 proc. wokół 2,5 proc.). Zobaczymy, jak sytuacja rozwinie się w kolejnych miesiącach w kontekście załamania gospodarczego w wyniku pandemii, ale dane raczej redukują szanse na dalsze cięcia stóp procentowych po dwóch ostatnich ruchach RPP (do 0,50 proc.). Za to częściej możemy spodziewać się pojedynczych głosów mówiących o konieczności zacieśnienia polityki – to może umiarkowanie wspierać złotego przy założeniu braku pogorszenia się otoczenia zewnętrznego.
Wydarzeniem dnia było posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, które przyniosło deklaracje o możliwości zwiększenia skali skupu aktywów w ramach „pandemicznego” QE (PEPP) w razie potrzeby, oraz szereg zapowiedzi ułatwienia mechanizmów finansowania – program wsparcia banków tanim pieniądzem (PELTRO). Rynek przyjął to jednak z pewną rezerwą, co widać po kursie EURUSD – kręcimy się wokół 1,0880. Większy wpływ zdają się mieć wahania sentymentu płynące z rynku akcji, a tu mamy korektę wczorajszych zwyżek wywołanych informacjami o leku na COVID-19.
Na wykresie EURPLN dalej tkwimy w konsolidacji mimo złamania spadkowej linii trendu kilka dni temu. Z kolei na USDPLN mamy właśnie test krótkoterminowej linii wzrostowej przy 4,16, której naruszenie może zapowiadać dalszą konsolidację w nieco szerszym przedziale 4,14-4,20.
Wykres dzienny EURPLN
Wykres dzienny USDPLN